montuje sobie fajeczke. do cybucha wkladam idealna ilosc jabluszkowej melasy zaprawionej listkami mięty, zakladam folie i skrupulatnie ja dziurkuje. potem powoli bez pospiechu skladam wszystkie czesci kochanej sziszy. cierpliwie czekam az rozpali sie kokosowy wegielek, dmucham na niego zeby byl lepiej rozgrzany. w koncu wegiel klade na folie, zakladam komin i zaczyna sie cudne palenie.
ale cos chyba jest nie tak.. dym jakis taki suchy, dziwny. i wrazenia akustyczne nie te.. mysle "o co cho?" chwila zastanowienia....
no tak.. zapomnialem nalac wody do dzbana
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach